LIZELA
Tajemniczo się czai jak lis przed kurnikiem.
Napięta chwila przed atakiem.
Wokół kasztany spoczywają bez wdechu.
Blask nocy widoczny w jej oczach.
Każdy pieg jak planeta w kosmosie.
Wyłania się na jaw.
Ofiara jest czujna.
Atakuje, szarpie, potem łagodnie uwodzi.
Okazały triumf zabiera dumnie do lasu.
Żywcem się pożerają.
I tulą do snu.
Marek Birner – 12.04.2011